1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Pozytywne myślenie - czy wpływa na przebieg choroby? |
prof de Walden_G
Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 24352
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2009-05-10, 21:30 Temat: Pozytywne myślenie - czy wpływa na przebieg choroby? |
Pozytywne myślenie - czy wpływa na przebieg choroby?
Witam serdecznie i zamieszczam moje uwagi na temat wpływu pozytywnego myślenia na przebieg choroby i leczenia.
Pozwólcie, że przedstawię nieco obszerniej mój punkt widzenia. Myslę, że byłoby dobrze rozgraniczyć pojęcia: pozytywne myślenie, wizualizacja, optymizm.
Pozytywne myślenie to sposób myślenia [tj czynność czysto intelektualna] o faktach, np. to leczenie mi pomoże, będę zdrowa itp. Takie myślenie nie ma bezpośredniego przełożenia na funkcjonowanie innych obszarów naszego życia [spróbujcie się uspokoić w chwili zdenerwowania myśląc: muszę się uspokoić bo zdenerwowanie mi szkodzi - nic z tego nie wyjdzie]. Nic dziwnego że denerwują nas komunały bez pokrycia: nie martw się, wszystko będzie dobrze. Samo myślenie nie zmienia ani faktów ani uczuć ani funkcji ciała, może natomiast wzbudzać poczucie winy [szkodzę sobie bo nie myslę pozytywnie].
Drugie pojecie - wizualizacja. Jest to forma aktywności psychicznej zapoczątkowana w USA przez Simontona a bazująca na uaktywnianiu prawej półkuli mózgu odpowiedzialnej za wyobraźnię, intuicyjne myślenie itp [myślenie logiczne jest związane z aktywnością półkuli lewej]. Wyobraźnia jest bardziej związana ze sferą emocji i funkcjami fizjologicznymi niż myślenie [gdy pomyślimy o cytrynie jako owocu cytrusowym nic się nie wydarzy, gdy uruchomimy wyobraźnię - zobaczymy cytrynę, spróbujemy poczuć jej smak, zareagujemy fizjologicznie wzmożonym wydzielaniem śliny. Na tym bazuje metoda ukierunkowując wyobraźnię na wzrost odporności, walkę z choroba itd. Simonton i jego zwolennicy opisują przypadki wyzdrowienia lub przedłużenia życia osób stosujących tę metodę. Nie wszyscy podzielają ten pogląd. Onkolodzy pozostają wobec wizualizacji nieufni czekając na potwierdzenie skuteczności metody za pomocą badań o ścisłych rygorach naukowych.
Jak dotąd - nie pewnych dowodów naukowych, że metoda jest w pełni skuteczna, nie wszyscy potrafią z niej korzystać. Z pewnością dla wielu jest sposobem poprawiającym nastrój i ogólny komfort życiowy.
Kolejna sprawa - optymizm. Jest to w miarę trwała postawa życiowa na którą składa się zarówno sposób widzenia rzeczywistości [myślenie] jak i sprzężone z nim nastawienie emocjonalne, i motywacja do działania. Jest to postawa częściowo wrodzona, częściowo nabyta w ciągu życia i dająca się korygować. Postawa optymistyczna bardzo ułatwia przeżywanie trudnej sytuacji. W jednym z ośrodków onkologicznych w Londynie pojawiło się doniesienie o dłuższym okresie przeżycia u pacjentów z choroba nowotworową -optymistow [autorka Maggie Watson]. W toku dyskusji padały konkretne pytania o dowody naukowe na istnienie związku między stanem psychicznym a przebiegiem choroby.
W poważnym podręczniku naukowym [Psycho-Oncology ed J Holland Oxford University Press 1998] jest rozdział Studies of life extending psychosocial interventions [C Classen,SSephton,D Spiegiel]. W rozdziale zacytowano 3 badania w których stwierdzono w toku naukowo przeprowadzonych badań istotne przedlużenie życia u osób które poza rutynowym leczeniem otrzymywały profesjonalne wsparcie psychiczne. Autorami badań byli Spiegiel Fawzy i Richardson.
W rozdziale tym cytowano także 4 inne badania które takich efektów nie potwierdziły. Wniosek- trzeba kontynuować badania.
Kolejne badania podjął Osborne i Butow
1Osborne R Sali A i inni Immune function and adjustment style do they predict survival in breast cancer Psycho+Oncology 2004 13 199 -210
2Butow PN Pszchosocial predictor of survival Ann Oncol 2000 11 469-474
W obu badaniach stwierdzono istotnie dluższy czas przeżycia u osób prezentujących tzw typ walczący, minimalizujący chorobę. Były to osoby aktywne, praktyczne, mające chorobę w tyle głowy, nie koncentrujące się na niej.
Badania wciąż trwają. Powstała nowa dziedzina: psychoneuroimmunologia, badająca m.innymi zależność układu odpornościowego od stresu. Z pewnością nie ma bezpośredniego prostego połączenia psychiki i wpływem jej na leczenie i chorobę. Jednak pojawiające się od czasu do czasu doniesienia na ten temat mogą wskazywać na istnienie nieznanych dotąd tzw zmiennych pośredniczących. Na niektórych kongresach psychoonkologicznych organizuje się sesje na temat niewytłumaczalnych uzdrowień. Analiza tych zdarzeń nie doprowadziła na razie do jednoznacznych wniosków, ale bądźmy dobrej myśli.
Polecam Wszystkim lekturę książki L Armstronga. Jak z niej wynika człowiek i jego los okazują się czasem bardziej złożone niż próbują to wyjaśnić nasze badania naukowe. |
|
|